środa, 17 marca 2010

Fioletowa historia...


A wszystko zaczęło się od tego, że potrzebowałam sobie zrobić kalendarz... Wstyd przyznać, ale dopiero początkiem marca sobie takowy sprawiłam ( korzystając z pomysłu Agnieszki). Oczywiście padło na papier pełen kolorów. Ma brązy, fiolety, różowości czyli to co lubię:)


Kilka dni później eksperymentowałam sobie z kawałkami materiałów i z tego dobierania, wycinania i dopasowywania całkiem przypadkowo powstała broszka (moja pierwsza w życiu).


Jeszcze dobrze nie zdążyłam się zastanowić do czego będę ją nosić, kiedy 2 dni później wizytując ciucholand natknęłam się na sweter, który wpadł mi w ręce (przypadkowo oczywiście). Kupiłam za całe 1zł :) W domu okazało się, że pasuje idealnie do mojej brochy.


Tak niewiele, a tyle radości!! Czego i wam życzę pomimo tego, co za oknem
Pozdrawiam słonecznie:)

6 komentarzy:

Tusia Lech pisze...

śliczna broszka i pięknie komponuje się ze swetrem :) Zestawienie kolorów na kalendarzu - boskie.

Zielonooka pisze...

śliczny komplet:)
kurczę a ja kaledarza nadal nie mam:/, może w przyszłym roku sobie zrobię

Pozdrawiam:*

Ps wieczorem biorę się za lifta:)

madebyviva pisze...

śliczny komplet!

Joanna Oborska pisze...

Betiku, jak Twoja pierwsza broszka tak wygląda, to już mnie ciekawią następne.
Artystyczna dusza z Ciebie.
Kalendarz też mi się podoba :)

paperina pisze...

Brocha przecudna, tak pięknie barwy zestawione...i jak to fajnie kupić sweter do broszki!!!

Jolinek pisze...

uwielbiam tu do Ciebie zaglądać:)
różany notes jest po prostu śliczny...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...